wtorek, 24 maja 2011

I'm back.

Niczym Lassie, wróciłem. Niczym E.T., jestem znowu w domu. Niczym tysiąc buntowników bez powodu, nie umiem podać powodu, dla którego stało się to dopiero teraz.

Ostatni wpis dzieli od obecnego ponad sto filmów i podobna ilość książek. Dziwnie mało, choć to niby dużo. Nie mogąc zamieścić tutaj 200 wpisów jednego dnia, zapowiadam je tylko, a wraz z nimi parę wygodnych (dla mnie i nie tylko) innowacji. Będzie szybciej, łatwiej, a gdy się podszkolę, to może i lepiej.

W ramach poszukiwania straconego czasu, oto lista trzech wyjątkowo dobrych filmów, jakie spotkały mnie w 2011:
• Enter the void, Gaspar Noé,
• Kuky se vraci, Jan Svěrák,
• Exit Through The Gift Shop, Banksy
jak i inna trójka, przed którą ostrzec jest obowiązkiem każdego chrześcijanina:
• True Grit, Coenowie,
• Un Prophete, Jacques Audiard,
• Get Low, Aaron Schneider.

Hasta la vista!

Brak komentarzy: