poniedziałek, 5 maja 2008

Metoda uświęca szaleństwo


Jak w najprostszy sposób ograniczyć swoje prawa człowieka? Po prostu, idź na przesłuchanie do dużej korporacji. Zanim podjęta zostanie decyzja co do Twego zatrudnienia, wydarzy się wiele rzeczy, których możesz się w ogóle nie spodziewać; o wielu prawdopodobnie nigdy się nie dowiesz. Gdy bowiem bogactwo firmy zależy od jednostek, muszą one być przetestowane i pewne jak broń na godzinę przed atakiem. Co może dać taką pewność, jaki jest sposób na niezawodną ocenę człowieka, którego dopiero co się zobaczyło? Bądźmy pewni, że bardzo wielu bardzo zamożnych ludzi głowi się nad tym 18 godzin na dobę, i otrzymują za to bulwersującą pensję. Czasami, kto wie, wydarzyć się może nawet coś takiego jak wydarzenia przedstawione w filmie „El Metodo”. Pokazany publiczności w 2005, jest on adaptacją sztuki teatralnej Jordiego Galcerana. Akcja jest zapisem wyrafinowanej rozmowy kwalifikacyjnej, na której spotyka się grupa ludzi; jest to historia ich osobowych postaw i wyborów, konfrontacji i interakcji.Słowem, sfilmowany teatr psychologiczny w klasycznym wydaniu. Specyficzny mechanizm eliminowania kolejnych kandydatów (to właśnie tytułowa „metoda”) sprawia, że stajemy się świadkami naprawdę niezwykłego, zamkniętego w jednym pokoju, spektaklu. Pomysł, choć ciekawy, nie jest jednak podstawową zaletą filmu; bardzo łatwo sobie wyobrazić tego typu produkcję, która zanudziła by widza już po 15 minutach „wyrafinowanej” akcji. Piękno tego filmu wynika jednak z tego, że nikt tutaj nie zlekceważył swych zadań. Można by tak łatwo zrobić z tego kiepski film – ale nie zrobiono! Wszystkie postacie napisane są niezwykle realistyczne, a scenariusz aż skrzy się od sytuacji, które dają im okazję do wykazania się pełnią potencjału. Czy film może być aż tak prosty? Nie ma w nim żadnej zagadki, żadnego geniuszu nie do przeniknięcia, metafizyki do końca zrozumiałej tylko dla reżysera – nie zawsze jest to bowiem potrzebne. Potrzeba tylko kilku ludzi, postawionych naprzeciwko siebie. Okazało się, że jest to bardzo, bardzo dużo.

Brak komentarzy: